wtorek, 15 lipca 2014

15. " I just want to be a hero..."

Otworzył drzwi od strony pasażera i wziąwszy swoją dziewczynę pod rękę skierował się do drzwi rodzinnego domu. Budynek w niczym nie przypominał jego apartamentowca w centrum. Drobny domek na obrzeżach, otoczony wokół kwiatami tworzył atmosferę ciepła i serdeczności. Nie tętnił bogactwem, lecz ciszą i sielanką, charakterystyczną dla niewielkich wiosek. Mario widział, że Nereida jest zestresowana, więc delikatnie cmoknął ją w skroń, dodając otuchy. Nie obawiał się reakcji mamy, od zawsze była jego najlepszą przyjaciółką, do tego bardzo tolerancyjną
-W końcu jesteście - uśmiechnęła się do nich drobna kobieta, wychodząc im na przeciw - Pierwszy raz punktualnie, nie poznaje cię synku - uściskała go serdecznie - Siadajcie, już podaję obiad - ruchem ręki wskazała na ogrodowy stół, sama szybko kierując się do środka
-Może pójdę jej pomóc ?
-Usiądź, spokojnie, to moja mama, wszystko ma zorganizowane - uśmiechnął się, odsuwając dziewczynie krzesło i masując delikatnie jej ramiona, kiedy usiadła - Nie stresuj się tak, ona nie gryzie. Oddychaj świeżym powietrzem, w Dortmundzie go nie ma - dodał ze śmiechem
-Strasznie mi się tu podoba, taka cisza, spokój....Musiałeś mieć naprawdę cudowne dzieciństwo
-Mama dbała o to, żeby niczego mi nie brakowało. Nie rozglądaj się, mój ojciec nie nadejdzie, nawet go nie znałem - westchnął, zajmując miejsce obok niej
-Ale...
-Tak, tak, wiem, zawsze używałem liczby mnogiej, kiedy mówiłem o rodzicach, ale nie chciałem wyjść na głupka, którego nie chciał nawet własny ojciec
-Nie mów tak - złapała go za rękę - Nawet nie wyobraża sobie co stracił
-Zresztą, nie mam prawa narzekać, ty straciłaś obojgu, a wciąż jesteś silna
-Zniszczyli mi życie, które teraz ty każdego dnia układasz w całość - spojrzała mu głęboko w oczy i delikatnie pocałowała
-Mam nadzieję, że będzie ci smakowało, to ulubiona potrawa mojego dzieciaka - starsza kobieta wyłoniła się zza pleców Mario i zmierzwiła mu włosy, podając do stołu
-Ma pani śliczny ogród
-Dziecko, nie paniuj mi tu, jesteś dziewczyną mojego skarbu, traktuję cię jak rodzinę - uśmiechnęła się serdecznie - Jestem po prostu Hellen
-Cieszę się, że mogę w końcu poznać bohaterkę mojego mężczyzny. Wiele mi o pani...tj tobie opowiadał
-Mam nadzieję, że nie o pulpetach, które tak w niego wciskałam
-Maamo, nie mów o nich, wciąż mam odruch wymiotny na samą myśl - roześmiał się
-W końcu sobie znalazłeś normalną dziewczynę, spokojnie kochana, nie musisz chować tatuaży, wolę to niż wystające żebra jego byłych
-Mamo !
-No co, co, nie krzycz na mnie, myśli że jak karierę zrobił, to głos na matkę podnosić może, pf - uśmiechnęła się - Zostaniecie chociaż na kilka dni ?
-Jutro rano mam trening, wieczorem muszę być w Dortmundzie
-Całkiem o matce zapomniał, tylko mu ta piłka w głowie
-Ciebie mamusiu kocham bardziej
-Tylko tak mówisz, ale kop sobie, kop. Co u mojego drugiego dziecka ?
-Melanie wróciła całkiem do normalności, więc jest szczęśliwy
-Też przydałaby mu się jakaś normalna kobieta, a nie ta rozpieszczona dziewuszka u boku
-Ostatnio miał dużo na głowie, nie ma czasu na dziewczyny
-Wy wszyscy wiecznie czymś zajęci. Dba o ciebie chociaż ten mój syn czy cię tylko wykorzystuje biedną?
-Dba. Jest najwspanialszym mężczyzną, jakiego poznałam. W pewnym sensie uratował mi życie - uśmiechnęła się
-Czyli nie wychowałam go tak źle, to dobry chłopak, czasem tylko trzeba go na ziemię sprowadzać
-Mieszka pani tutaj sama ?
-Tak, ale to mała wieś, każdy każdego zna, wciąż ktoś mnie odwiedza
-Jeśli chcesz...- zaczęła nieśmiało - Eh, pomyślałam, że może wybierzemy się jutro razem na mecz Mario ?
-Ej, nie, będę się podwójnie stresował
-I podwójnie zdobywał bramki kochanie. Chętnie spędzę więcej czasu z twoją mamą, może poznam jakieś twoje mroczne sekrety z dzieciństwa - zaśmiała się
-No dobrze, w sumie byłoby mi wtedy tak milutko i cieplutko na sercu. Przyślę po ciebie kierowcę o 15 jakoś, hm ?
-Nie trzeba, ja chętnie sama po nią przyjadę, i tak nie mam jutro nic do roboty
-Złotą tą kobietę masz, złotą, w końcu nie muszę się o ciebie zamartwiać bo wiem, że o ciebie zadba. Możesz się jej oświadczyć, chociaż znając ciebie to z 10 lat będzie musiała pewnie czekać
-Wcale nie, ej. Poza tym to ma być wyjątkowa chwila, niespodziewana
-No i nie jesteśmy długo razem, mamy jeszcze czas
-Ja i tak wiem, że będziesz jego żoną. Ale to dobrze, dobrze, może jakimś cudem doczekam się jednak wnuków
-Mamo, galopujesz strasznie
-Oj no, stara się już robię, nudzę się tu, mógłbyś w końcu coś zadziałać w tym łóżku
-Nie słuchaj tej kobiety, naprawdę, słońce mocno jej musiało przygrzać
-A, właśnie, wcześniej wspomniałaś coś o dzieciństwie, może chciałabyś ze mną oglądnąć jego zdjęcia ? Mam mnóstwo albumów, przeglądam je wieczorami
-Bardzo chętnie
-Mamo, niee
-Ty kochanie nie masz nic do gadania, zajmij się czymś, albo trawnik mi w końcu skoś - uśmiechnęła się, biorąc Nereidę za rękę i kierując się w nią do środka. Goetze ze śmiechem pokręcił głową. Nie spodziewał się, że ich pierwsze spotkanie tak dobrze pójdzie. Nereida zdecydowanie przypadła do gustu jego mamie a on nie musiał się już martwić o to, czy znajdą wspólny język. Nie chcąc przeszkadzać w ich integracji, skierował się do szopy, w poszukiwaniu kosiarki. Siłując się z wyciągnięciem maszyny, obserwował przez płot jego wieloletnią sąsiadkę. Była od niego rok młodsza i w dzieciństwie spędzali razem każdą wolną chwilę. W liceum byli nawet parą, ale dziewczyna zniknęła bez słowa na kilka miesięcy przed końcem roku. Miał do niej żal, że wyjechała i nawet się nie pożegnała. Nie widział jej od tamtej pory, w sumie prawie ponad 3 lata. Razem z siostrą i kierowcą przenosiła z taksówki walizki. Odstawił kosiarkę i podszedł bliżej. Chciał krzyknąć jej imię, aby się przywitać, ale uprzedził go kilkuletni chłopiec, rzucający jej się w ramiona, wołając przy tym mamo. Dziecko na oko miało jakoś ponad 2, może 3 lata i łudząco przypominało małego Mario. Czyżby to ciąża była powodem wyjazdu dziewczyny ? Jeśli tak, to Mario Goetze właśnie stał i obserwował nie tylko jej, ale także i swojego własnego syna.


                                                                                                    ***



Przekręcał się z boku na bok, usiłując zlekceważyć szmery dobiegające z kuchni. Kiedy hałas robił się coraz większy, zerwał się z łóżka i ostrożnie skierował na dół. Widocznie zapomniał zamknąć okno i jakiś kot dostał się przez nie do środka. Mijając garderobę zobaczył swoje odbicie w lustrze, na którym chwile później pojawił się krwawy napis "MORDERCA". Przerażony wybiegł na korytarz, rozglądając się wokół. Wcześniej białe ściany, ociekały teraz czerwonymi stróżkami krwi. Wpadł z krzykiem do kuchni, nerwowo przeszukując szafki. Oparł się o blat, przytrzymując w ręku nóż. Czarne cienie wirowały wokół a wiatr otwierał swoją siłą wszystkie okna i drzwi. Zjawy były coraz bliżej a każda z nich przeobrażała się w postać małej, zakrwawionej dziewczynki, wołającej o pomoc.
-Marco ! Marco, obudź się, to tylko zły sen
-Hm ? - wymamrotał jeszcze na wpół przytomny, porywając się do pozycji siedzącej
-Zacząłeś krzyczeć przez sen
-Ta...miałem koszmar
-Wyglądasz, jakbyś zobaczył ducha. Idź pod prysznic, cały się zgrzałeś przez to
-Przepraszam, idź się połóż, dopiero co wyszłaś ze szpitala
-Przyniosę ci szklankę z wodą. Już w porządku ?
-Tak, nic się nie dzieje, głupi sen. Wracaj do siebie
-Mogę przy tobie posiedzieć, jeśli chcesz
-Nie, nie trzeba. Pójdę się wykąpać, zimna woda dobrze mi zrobi
-Może masz gorączkę ? Pewnie przeziębiłeś się na treningu
-Mówiłem już, nic mi nie jest, idź spać, nie panikuj tak siostrzyczko - wymusił uśmiech i szybko skierował się do łazienki. Od razu wszedł pod prysznic, ustawiając gęsty strumień, zimnej wody, spływającej po jego głowie i rozgrzanym ciele. Koszmar sprzed miesięcy znów powrócił, dokładnie w takiej samej postaci jak zwykle. Im dłużej tłumił w sobie mroczny sekret, tym bardziej ten niszczył go od środka. Nie było żadnego dobrego wyjścia z tej sytuacji. Jeśli się przyzna, zaprzepaści całą swoją karierę. Jeśli zaś tego nie zrobi, wyrzuty sumienia zjedzą go od środka. Sprawa powoli zmierzała ku końcowi, śledczy pozbawieni dowodów jak najszybciej chcieli pozostawić ją niewyjaśnioną, mając na głowie istotniejsze sprawy. Z prawnego punktu widzenia nic nie było mu już w stanie zagrozić. Wciąż odsuwał od siebie myśl od zbrodni, ale ta jak bumerang powracała w postaci upiornych koszmarów sennych. Sam nie widząc dlaczego, poczuł nagle chęć spotkania z Leną, przybraną siostrą dziewczynki z wypadku. Musiał się jej w końcu przyznać, że to własnie on jest tym znanym piłkarzem, którego dziecko tak uwielbiało a bajka o kuzynie to zwykła bujda. Jakoś jej to wytłumaczy, ryzyko, że kobieta nabierze jakichkolwiek podejrzeń jest znikome. Poza tym od dziecka wierzył w przeznaczenie, skoro los postawił ją na jego drodze, niosło to za sobą jakiś szczególny, być może wielki cel. Wrócił do łóżka, wysyłając do Kawęckiej wiadomość, z prośbą o spotkanie. To była jedyna szansa na powrót do normalności i zamierzał ją wykorzystać. Uśpi w końcu gryzące go wyrzuty sumienia, których później nie rozbudzi nawet najgłośniejszy krzyk serca.




Dziękuję za wszystkie ciepłe słowa i za to, że wciąż ze mną jesteście. Zamiast się tłumaczyć z ponownie długiej nieobecności i krótkiego rozdziału, za co oczywiście ponownie przepraszam, napiszę tylko jedno, najważniejsze stwierdzenie, licząc, że te mistrzostwa dostarczyły wam równie pięknych emocji co mi  : 

Deutschland Weltmeister 2014 ! ! ! < 3 



9 komentarzy:

  1. Były łzy, krzyki chyba wszystkie emocje :D już mi mundialu brakuje, teraz na Bundeslige trzeba czekać :) kibicowałam Niemcom od początku i jestem szczęśliwa, że się im udało <3 co do rozdziału, bardzo polubiłam mame Maria, jest tak zwykła :p Czekam na nn ciekawi mnie czy Reus wyjawi sekret i jaka bd reakcja ludzi... zapraszam do mnie w wolnej chwili :* http://walcz99.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  2. Mama Mario jest świetna :D A z tym dzieckiem sąsiadki to mam nadzieję, nieporozumienie jakieś? I Melanie z jaką troską o Marco, aż się wzruszyłam ;p Ciekawe, czy powie Lenie prawdę, czy znów stchórzy... ale i tak go uwielbiam.

    Mundial! <3 Jestem co prawda przez rodzinę "odrzucana" z powodu kibicowania Niemcom, ale od początku byłam z nimi całym sercem i również jestem bardzo szczęśliwa, że wygrali ;)

    Pisz coś niedługo no, ciągle czekam na dalszą akcję!
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. O matko ;D Mama Mario jest the best xD i ten tekst że musi coś zdziałać w łóżku rozwalił mnie totalnie xD Bezpośrednia kobieta ;D ei bez kitu, że to jest dziecko Mario! Oby to nie popsuło jego związku z Nereidą.
    Koszmar Marco... Matko jak jego to dręczy. Może w końcu wyzna swój sekret Lenie. Na pewno będzie jej ciężko ale mam nadzieję, że mu to wybaczy. Nie chciał spowodować tego wypadku. Gdyby mógł cofnąć czas na pewno byłby ostrożniejszy.
    Rozdział super ;)
    Czekam na nowy i nie każ czekać na niego tak długo ;D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam!
    Zapraszam serdecznie na 19. rozdział na http://with-benefits.blogspot.com/
    Pozdrawiam,
    Ruda!

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialne ♥ Czekam na następny ^.^

    OdpowiedzUsuń
  6. Cieszę się że mogłam przeczytać nowy rozdział ;)
    Bardzo mnie ciekawi czy to synek Mario.
    Genialny rozdział i czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak się cieszę, że jesteś z nami! Nie będę ukrywać, że bardzo tęskniłam za tym opowiadaniem i Twoimi rozdziałami, które aż ociekają dobrym żartem! Totalnie! Znowu uśmiałam się do łez! Mama Mario jest cudowna i te pulpety, haha! Po prostu mistrzostwo. Mogłabym to czytać i czytać i tak w kółko! Dobrze, że Nereida jej się spodobała. A O tych dzieciach to już w ogóle rozwaliła, haha! No po prostu nie mogę przestać się śmiać, lmao!
    No a Marco? Marco, Marco, Marco... Sama nie wiem co bym zrobiła na jego miejscu. Właściwie, czy ktokolwiek z nas potrafiłby postawić się w stu procentach w jego sytuacji i szczerze odpowiedzieć na pytanie czy potrafiłby się przyznać? Wątpię. Jestem w rozterce razem z nim. Jestem ciekawa jak to wszystko się dalej potoczy. Nie pozostaje mi nic innego, tylko po prostu czekać na kolejny rozdział!
    Buziaki, Xx!

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny rozdział. Mama Mario taka wspaniała, kochana, cudowna. Nerida okazała się niesamowitą dziewczyną i niesamowicie wspiera swojego chłopaka. Taka słodka część, wspaniała <3 Naprawdę <3
    Marco, nie wiem czy to dobrze że nękają go takie sny, ale w końcu jest w tym trochę prawdy,że powinien się przyznać do wszystkiego. Mam nadzieję że przyzna się do wszystkiego, a potem wszystko z czasem się jakoś ułoży, nie będzie łatwo ale da radę. Wierzę w niego.
    Rozdział jak zwykle magiczny, wspaniały, cudowny. Nie mogę się doczekać następnego <3
    POZDRAWIAM <3

    OdpowiedzUsuń
  9. DR YAKAYA SPELL JEST NAJLEPSZYM PELLIEM, KTÓRĄ KAŻDY CHCESZ UŻYWAĆ, ABY POWRÓCIĆ SWÓJ POWRÓT. ZNAJEMY SIĘ, ŻE NIE MAMY ŻADNEGO BREAKU, ŻE NIE CHCEMY, ŻE TO ZDARZYŁO SIĘ, ALE MOŻE SIĘ ZROBIĆ, PONIEWAŻ TWOJA KOCHANKA MOŻE NIE UWIELBIAĆ TEGO SAMEGO SPOSOBU, KTÓRA UMIESZCZA SIĘ GO LUB JEJ, TO JEJ MOŻE JEDNAK WYŁĄCZYĆ SIĘ Z TOBĄ PONIEWAŻ NIE POCZUJEMY MIŁOŚCI, KTÓRĄ MASZ DLA NIEGO LUB MOGĄ MIEĆ NIEKTÓRE PIĘKNE POROZUMIENIE, KTÓRE BĘDĄ PROWADZIĆ DO PRZERWANIA PRZEZ NIEKTÓRE MIESIĄCE LUB ROK, W TYM WTEDY, ŻE MOŻESZ POMÓC, ABY UZYSKAĆ GO LUB ZWROT, POWIEDZ SIĘ SKONTAKTUJ SIĘ Z DR YAKAYA PRZEZ JEGO EMAIL ADRES YAKAYATEMPLE@GMAIL.COM LUB WYWOŁAJ SWOJEGO NUMERU MOBILNEGO +2347050270227, ABY POMÓC CIEBIE

    OdpowiedzUsuń