poniedziałek, 5 sierpnia 2013

2. 'Bo wszystko to, iluzją jest i magią..."


Droga do klubu minęła im stosunkowo szybko. Mario przez cały czas rzucał jakimiś żartami, aby choć na chwilę oderwać myśli przyjaciela od wypadku. Gdy dotarli na miejsce, podali ochroniarzowi swoje nazwiska i bez kolejki weszli do środka
-Ile to jest według ciebie 5 minut, co ? - podszedł do nich rozzłoszczony Łukasz
-Korki były....
-Korki? O 23 były korki? !
-Bo te korki, to takie wyjątkowe korki...takie nocne korki
-Nie pogrążaj się
-Tak właściwie, zauważyłeś jak wiele znaczeń ma słowo korek? Może być na przykład korek do wina, albo korek jako but do grania w piłkę, korkiem określamy też zator uliczny, do zatykania uszów też są korki....
-Proszę, zabierz go stąd albo naprawdę nie wytrzymam i mu przywalę 
-Który numer stolika? - zmienił temat Marco 
-Eh, loża na końcu sali
-Jak chcecie to konwersujcie, kłóćcie się, czy co tam macie w planach razem robić dalej, ja się poddaję i idę się po prostu napić - zajął swoje miejsce
-Tak sobie pomyślałem....
-A potrafisz ?
-Maaarco no, bo on po mnie jeździ, zrób coś
-Mhy, jasne
-Wszystko w porządku ? - odsunął od niego kieliszek Łukasz
-Tsa, chcę się dzisiaj po prostu zalać w trupa, nic więcej
-To nie rozwiąże twoich problemów
-Nie matkuj mu, jak chce się napić to niech pije
-Ja się po prostu o niego martwię, w przeciwieństwie do ciebie
-Ej, to mój najlepszy przy.....o co to za cudo ukazało się na mym horyzoncie ? - uśmiechnął się zalotnie do obsługującej ich kelnerki
-Coś podać ?
-Wszystko co tylko przelecisz...znaczy no, polecisz kochanie. Najlepiej z tobą w pakiecie - uśmiechnął się a jego towarzysze westchnęli z zażenowaniem
-Po prostu jakąś wódkę - rzucił Marco a dziewczyna wróciła do swoich obowiązków
-Kocha mnie, czuję to. To jest właśnie ten dzień. Widzieliście jak na mnie patrzyła? To pożądanie w jej oczach, ten mętny, maślany wzrok...
-Tak Mario, to na pewno jest wasza miłość od pierwszego wejrzenia
-Idę do niej. Muszę walczyć o te miłość - wstał i naprężył się niczym Napoleon, udając w kierunku baru
-On jest nienormalny - zaśmiał się Łukasz - I dalej mam ochotę go zabić
-Mhy....
-Dowiem się w końcu co się dzieje?
-Pamiętasz tą imprezę u mojej siostry?
-Tak pijanego jak wtedy cię jeszcze nie widziałem. Co, kaca dalej masz?
-Nie wiem jak i dlaczego, ale wsiadłem w takim stanie za kierownicę...
-Czy ty jesteś chory na głowę?
-I potrąciłem dziecko. Śmiertelnie
-O cholera
-Jestem mordercą Łukasz - schował bezradnie twarz w dłoniach - Powinienem się smażyć w piekle
-No i siedzieć w więzieniu. Przyznaj się, idź na policje i powiedz, że to ty
-Próbowałem. Nie potrafię tak po prostu tego wszystkiego zostawić, za bardzo zależy mi na piłce nożnej, na sławie. Dla mnie areszt to samobójstwo
-Wyrzuty sumienia i poczucie winy zniszczą cię prędzej, czy później
-Mario miał racje, zajebiście matkujesz - pociągnął kilka łyków prosto z butelki
-Co ci da, że się schlejesz?
-Zapomnę. Chociaż na chwilę zapomnę. Niczego innego bardziej nie pragnę
-Masz. Zadzwoń tam i powiedz, że to ty spowodowałeś wypadek i się jutro do nich zgłosisz
-Nie wiem czy to dobry pomysł
-Zaufaj mi - podał mu swoją komórkę
-Eh, pewnie masz rację... - wykręcił numer i przystawił słuchawkę do ucha
-Nie wierzę w to, jak mogła mnie olać. Mnie, wielkiego, sławnego mnie. Dawaj ten telefon, muszę zadzwonić do mamy - jęknął Mario i zabrał Reusowi komórkę.
-Próbowałem - wzruszył ramionami Marco i nalał sobie wódkę do szklanki
-I tak prędzej czy później się przyznasz
-Mamuś? Dlaczego tak długo nie odbierałaś, co? No, ale co z tego, że jest 2? A gdyby coś mi się działo? Albo moja żona akurat rodziła? Nie, nie mam żony, ale kiedyś będę miał. Nie, nie jestem pijany. Zakochałem się. Nie mamo, nie kolejny raz w tym tygodniu. Ja czuję, że to ta jedyna, to moja miłość od pierwszego wejrz....mamo,mamo ? No pięknie, rozłączyła się
-My się generalnie zbieramy
-Ej, mieliśmy się razem zalać w trupa no, a ja nie wypiłem nawet kieliszka
-Ja też nie, ale jemu już wystarczy - wskazał głową w kierunku śpiącego na stoliku Reusa
-No dobra, wrzucę go do taksówki i odprowadzę do domu
-Widzimy się na treningu - uśmiechnął się lekko Piszczek i wyszedł z klubu. Zaraz po nim uczynili to jego dwaj przyjaciele.

                                                                     
                                                                   ***


Obudził się koło południa z potwornym bólem głowy. Schował twarz pod poduszką i przekręcił się na bok. Ruchem ręki wyczuł, że ktoś leży obok niego. Niewiele pamiętał z zeszłej nocy, najwyraźniej poszukał pocieszenia w kobiecych ramionach. Nie chcąc sprawić swojej towarzyszce przykrości, objął ją, delikatnie głaszcząc jej pośladki.
-Nie dotykaj mnie ! - wyskoczył z łóżka jak poparzony Mario 
-Hm ? - podniósł do góry głowę - Mario ?! Co ty do cholery robiłeś w moim łóżku?
-Spałem
-Wiesz, że mam kilka pokoi gościnnych, prawda?
-Wiem. Ale ja się boję spać sam. Poza tym nie wiedziałem, że jesteś gejem - szybko założył spodenki - Nigdy więcej nie dobieraj się do moich pośladków. Moje kotenieńki, Mario was kocha, nie pozwolę was skrzywdzić - rozmasował je
-Która godzina ?
-Na pewno nie godzina gwałtu na Mario Götze ty zboczeńcu ! - zabrał mu kołdrę i cały się nią okrył - Nie patrz na mnie. Myślisz, że nie widzę tego pożądania w twoich oczach? Tego jak pożerasz mnie wzrokiem ? O nie, nie Reus, ja się nie dam. Wiem, jestem seksowny, niezwykle przystojny i nieziemsko zbudowany, ale nawet nie próbuj do mnie startować. Chcę kobiety, pięknej, inteligentnej i krągłej księżniczki, a nie blondasa z fryzurą na dzięcioła. Zakodowane ? Jeśli mnie kochasz, to przykro mi, ale nie możemy się dalej przyjaźnić. 
-Idę pod prysznic - przeciągnął się i poszedł do łazienki
-Marco Reusie, czy ty mnie właśnie zignorowałeś ?!
-Ależ skądże - krzyknął z ubikacji - Zrób sobie śniadanko skarbie, zaraz do ciebie przyjdę i dam ci buziaczka
-Z nami koniec Marco. I nawet nie próbuj mnie prosić, żebym tu z tobą został. I nie pisz, nie dzwoń, zapomnij, że istnieję !
-Jasne, zamknij za sobą drzwi
-Jesteś beznadziejny - krzyknął i wyszedł.
Reus skończył brać prysznic i zrobił sobie szybkie śniadanie. Za 10 minut miał stawić się w kawiarni. Dręczyły go wątpliwości, czy aby na pewno powinien tam iść. Nie chciał oszukiwać Leny i dalej brnąć w grę pt. "Jestem kuzynem Niny i tak jak ty pragnę zemsty". Z drugiej strony mógł być w tej sprawie na bieżąco, odwracając od siebie podejrzenia. Po krótkim namyśle zdecydował się korzystniejszą dla siebie opcję, udając się z kwiatami na umówione miejsce.
-Już się bałam, że nie przyjdziesz - powitała go z uśmiechem Lena
-Przepraszam, nie mogłem trafić - wręczył jej bukiet róż i usiadł przy stoliku - Lepiej się już czujesz?
-Tak, chyba tak. Wiesz...tak sobie pomyślałam, skoro jesteś kuzynem Niny, to dlaczego nigdy jej nawet nie odwiedziłeś?
-To głupie, ale zawsze miałem po prostu za dużo zajęć
-Była wyjątkowym dzieckiem. Chyba najsłodszym jakie znam, naprawdę. Traktowałyśmy się jak siostry. Może chciałbyś się czegoś o niej dowiedzieć ? A, właśnie, pomyślałam, że ci się to przyda. Tak, żeby nigdy nie zniknęła z twoich wspomnień - wręczyła mu kilka fotografii dziewczynki
-Szalik reprezentacji ? - uśmiechnął się delikatnie, wskazując na jedno ze zdjęć
-Ah, tak. Zapomniałam powiedzieć o najważniejszym. To chyba był najmłodszy kibic reprezentacji Niemiec, a już na pewno najmłodszy fanatyk Borussi Dortmund w historii piłki kopanej
-Nożnej, piłki nożnej. Przepraszam, ale jestem na tym punkcie wyczulony
-No kolejny, jakbym słyszała ją - zaśmiała się, przewracając oczami - W każdym razie miała bzika na tym punkcie i zawsze się na mnie złościła, że nie wiem co to spalony i nie chciałam oglądać z nią meczów
-A teraz ? Znasz się już na piłce nożnej ?
-Nie, jasne że nie. Dla mnie to wciąż głupota i czarna magia, nie dałam się w to wciągnąć. Chociaż dalej mam w szafce bilet na ten durny mecz
-Mecz?
-Tak, poprosiłam znajomego, aby kupił mi bilet na mecz Borussi. Byłam nawet gotowa z nią tam pójść i spełnić jedno z jej największych marzeń, ale przez jakiegoś pijanego dupka nawet tam nie dotarła. Powiedz mi, jakim tchórzem musi być ktoś, kto ucieka z miejsca wypadku ? Przecież wiedział, że było ciemno, że byłam tak roztrzęsiona, że nie wiedziałam co robić. Kto wie, może gdyby ten idiota choć odrobinę pomyślał i od razu zadzwonił po to durne pogotowie, to mała wciąż byłaby wśród nas. Ale nie, lepiej pędzić jak szalony na czerwonym świetle a potem ze śmiechem po kimś przejechać. Nie rozumiem po co w ogóle rodzą się tacy ludzie bez serca. Przecież była taka młodziutka, miała przed sobą całe życie, tyle planów, marzeń. A on to przekreślił i pewnie bawi się gdzieś w najlepsze. Nie mogę na to pozwolić, zniszczę go. Znajdę i sprawie, że będzie cierpiał do końca życia. I liczę na to, że nie będziesz tak jak wszyscy wybijał mi tego pomysłu z głowy, tylko pomożesz mi w jego realizacji.
-Ja...tak, jasne, pomogę ci, w sumie dlaczego nie... - wymusił uśmiech - Cokolwiek wiesz w tej sprawie ?
-Tylko tyle, że to był nowoczesny, sportowy samochód a w środku siedziało dwóch mężczyzn
-Nic więcej ? Jakaś rejestracja, znaki szczególne ?
-Niestety nie, byłam w zbyt dużym szoku - westchnęła a Marco odetchnął z ulgą
-Spróbujemy jakoś go znaleźć, spokojnie. Możesz na mnie liczyć - uśmiechnął się
-Dziękuję, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Powiedz, że choć trochę znasz się na tej całej piłce
-Myślę, że całkiem dobrze
-Świetnie, teraz powiedz mi jeszcze, że jesteś kibicem Borussi, to naprawdę bardzo mi się przydasz
-Nie do końca rozumiem o co chodzi...
-Mam list dla jednego z zawodników. Powiedzmy, że był taką platoniczną miłością Niny, a na pewno jej ulubionym zawodnikiem. Nie mam zielonego jak wygląda, a wszystkie fakty jakie na jego temat usłyszałam, od razu wypuszczałam drugim uchem, czym w sumie jeszcze bardziej ją denerwowała
-Może będę w stanie to dla ciebie zrobić. Co to za piłkarz ?
-Nazywa się Marco Reus, chyba jest blondynem, nie wiem, nie pamiętam dokładnie. Kojarzysz go na pewno, prawda ?
-Marco Reus ? Przecież ja...
-Przepraszam, że ci przerywam, ale to z dziekanatu, muszę odebrać, a tu jest za głośno - uśmiechnęła się i skierowała do toalety.
Zaraz po tym jak wstała od stolika, podeszło do niego dwóch umundurowanych mężczyzn
-Marco Reus ? Jesteś zatrzymany pod zarzutem spowodowania śmiertelnego wypadku i ucieczki z miejsca zdarzenia. Masz prawo zachować milczenie, wszystko co powiesz zostanie wykorzystane przeciwko tobie - wyrecytował utartą formułkę funkcjonariusz, zakuwając go w kajdanki
-Ale ja....eh - westchnął tylko a policjanci niczym kryminalistę wyprowadzili go z kawiarni i wepchnęli do samochodu. 
Nawet nie wiedział co powiedzieć, zdawał sobie sprawę z tego, że jest winny a teraz musi ponieść za to konsekwencje. O wypadku wiedzieli tylko Mario i Piszczek, przy czym ten pierwszy nigdy by się nie wygadał. Marco miał żal do Łukasza, ze ten zanim najpierw z nim porozmawiać, tak po prostu doniósł na niego na policje. Chociaż to i tak było już bez znaczenia. Czasu nie był w stanie cofnąć, a jedyne co było teraz pewne to czekające go godziny w areszcie. Sam na sam ze sobą oraz listem od dziewczynki, który kurczowo trzymał w dłoni. Wymarzona przyszłość dla sławnego piłkarza. Od bohatera do zera. Większej degradacji społecznej nie przewidział nawet w najgorszych snach.


Dziękuję za wszystkie miłe słowa, jakie usłyszałam na temat swojej twórczości. Nawet sobie nie wyobrażacie jak ciepło mi się zrobiło na serduchu,  to dla mnie mega motywacja, bo wiem, że mam dla kogo pisać. Rozdział trochę długi, ale mam w głowie tyle pomysłów, że samą mnie to przeraża. Mam nadzieję, że was nie zawiodę i dalej chętnie będziecie tu zaglądać.

Pozdrawiam cieplutko ! :)

15 komentarzy:

  1. Biedny Marco... -.-
    Współczuję mu jak cholera.
    Mam nadzieję, że pogodzi się z Mario. Teraz będzie potrzebował jego wsparcia jak nigdy.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny! Mam nadzieję, że szybko dodasz <3
    Kocham te opowiadanie, kocham, kocham, kocham <3
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ty pięknie piszesz :o No nie mogę się nadziwić.. Super się to czyta i wgl i jest zajebiste! :d Nie mogę się doczekać co będzie dalej. Jak zareaguje Lena? Chciałabym umieć pisac jak ty! ;p Czekam z niecierpliwością na nastepny i pozdrawiam Marta : * Zapraszam do mnie ,jest nowy przygoda-reusa-bvb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest cudowny. Bardzo mi szkoda Marco. Mam nadzieję, że nie zostanie surowo potraktowany. Jestem ciekawa reakcji Lenki. Och ten Mario :) Wspaniałe opowiadanie. Masz talent! Z niecierpliwością czekam na kolejny. Pozdrawiam :*
    Zapraszam na nowy, piąty rozdział + zapowiedź :)
    http://wielka-milosc-z-czatu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Dialogi Marco i Mario położyły mnie na łopatki ! :D
    A już szczególnie fajnie opisujesz postać Mario ;]
    Jesteś genialna ! O ! Tyle powiem :)
    Czekam na następny :)
    Pozdrawiam ;>

    OdpowiedzUsuń
  5. Najlepszy pomysł na bloga EVER! <3
    Takiego ułożenia spraw się nie spodziewałam. Szkoda mi bardzo Marco ;/ Biedak. ;) A Mario to mistrz! Ma mega poczucie humoru ;D
    Fenomenalny blog !
    Czekam na nexta ;3
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Twój blog jest G E N I A L N Y! ♥
    Te teksty Mario, to już w ogóle :D
    Czekam na kolejny rozdział :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Mario mnie rozwala!!:D oj ale Marco sobie narobił!!:/ Ciekawa jestem jak to się rozwiąże...;D Czekam na kolejny!!::D <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten blog jest świetny! A historia po prostu genialna :) Cudownie piszesz, naprawdę cieszę się, że tu zajrzałam :) Mario - komiczny facet. Już go uwielbiam ;) Marco zachował się jak dupek uciekając z miejsca wypadku, mam nadzieję jednak, że nie dostanie surowej kary. Jestem bardzo ciekawa reakcji Leny.
    Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału! Mam nadzieję, że dodasz niebawem :)
    Pozdrawiam gorąco :*

    OdpowiedzUsuń
  9. U nas już piąty odcinek. Zapraszamy :)
    http://www.diespannungsteigt.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam Mario w tym opowiadaniu, jest geniuszem!
    Tylko szkoda mi strasznie Marco :((
    Zapraszamy do nas:
    http://diespannungsteigt.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  11. Marco kryminalistą? :< Smuteczek, jak on mógł się tak nie przyznać... Jestem ciekawa co z nim będzie...
    A jeśli chodzi o Mario to uwielbiam go w tym opowiadaniu. Jest po prostu fenomenalny. Myślałam, że umrę ze śmiechu przy jego wypowiedziach.
    Jestem bardzo ciekawa dalszych losów, także z niecierpliwością wyczekuję kolejnego rozdziału, buziaki :*
    borussia-champions.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Matko dziewczyno jaki Ty masz talent !
    Nigdy bym nie wymyśliła lepszego tematu na opowiadanie.
    Jest świetne !
    Pozdrawiam - Nikola ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kurdeee :DDDD To jest genialne! Już kocham tego bloga, a co do tematu zaje*isty!!! Z niecierpliwością czekam na next'a i zapraszam do siebie :D Mile widziane opinie :D

    http://magiczne-dwa-miesiace.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. suuuuper ;****

    http://diamentoweee.blogspot.com/ noooooooooooowy rozdział !

    OdpowiedzUsuń
  15. O Ja! Nadrobiłam i jestem pod wrażeniem! Jeszcze takiego opowiadania nie czytałam. Jestem ciekawa jak to się potoczy i czy Marco trafi do więzienia! Powoli się uzależniam! Buziaki i zapraszam do mnie ;*
    http://zakochana-na-zaboj-w-robercie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń