niedziela, 11 sierpnia 2013

3. 'To co nam było, co nam się zdarzyło...'

Wróciła z ubikacji i usiadła przy stoliku. Zdziwiła ją nieobecność kuzyna Niny. Zniknął bez słowa, nie zostawiając żadnej wiadomości. Najwyraźniej i jemu nie spodobał się pomysł z zemstą. Nawet jeśli chciał się zaangażować, to i tak nie wymienili się dokładnymi danymi i prawdopodobnie nigdy nie uda się im już razem spotkać. Lena starała się oderwać myśli od tajemniczego chłopaka i popijając kawę, obserwowała widok za oknem.
-No kurwa ! - zaklną ktoś po polsku, potykając się i wylewając na bluzkę dziewczyny szklankę soku
-Spokojnie, nic się nie stało - uśmiechnęła się ciepło, odpowiadając w jego ojczystym języku
-Naprawdę bardzo cię przepraszam. Zapłacę ci za koszulkę
-Nie ma takiej potrzeby, to tylko mokra plama, zaraz wyschnie
-Nawet nie wiesz jak mi cholernie głupio - westchnął - Totalna kompromitacja
-Już, spokojnie, naprawdę - roześmiała się
-Mogę chociaż postawić ci za to kawę ? - uśmiechnął się
-Nie daj mu się poderwać na jego słodkie oczka - poklepał go po ramieniu kumpel - Masz sieroto, zamówiłem ci nowy sok. Możemy się dosiąść czy ten osioł całkiem nas przekreślił?
-Nie, nie, jasne, siadajcie
-Wiesz, w sumie to wyglądasz teraz jak miss mokrego podkoszulka - wyszczerzył się oprawca, siadając obok niej
-Pogrążasz nas. Jestem Robert, a to...
-Daj spokój, nie musisz nas przedstawiać, ona na pewno wie kim jesteśmy
-Tak właściwie to nie mam pojęcia...
-Nie oglądasz telewizji ? - zaśmiał się - Albo nie czytasz pudelka ?
-Nie lubię portali plotkarskich
-Mówisz biegle po Polsku, jesteś z... ?
-Urodziłam się w Warszawie, ale wyjechałam z rodzicami do Dortmundu kiedy miałam 10 lat
-My też jesteśmy ze stolicy - wyszczerzył się Robert
-No ale jak no, jesteś z Polski i nie rozpoznajesz trzonów jej reprezentacji narodowej ? No jak to tak... - jęknął jego towarzysz
-Przykro mi, ale sport to dla mnie czarna magia
-Jestem Wojtek. Wojtek Szczęsny no. Musiałaś o mnie słyszeć
-Nic a nic - wzruszyła bezradnie ramionami
-Mój przyjaciel liczył na to, że jesteś jedną z jego napalonych fanek i dasz mu się zaciągnąć do łóżka - zaśmiał się Robert
-Chyba nie gustuję w pewnych siebie sportowcach - uśmiechnęła się delikatnie
-Ale przedstawić się chociaż możesz
-Jasne, jestem Lena
-Lena...ładne imię - uśmiechnął się Wojtek - To jak, dasz się zaprosić na kawę w ramach rekompensaty ?
-Może kiedyś - uśmiechnęła się ciepło
-Obiecuję, że nie będę próbował zaciągnąć cię do łóżka i gapić na twoje cycki - uniósł palec ku górze w geście przysięgi - Aczkolwiek nie ukrywam, że świetnie się komponują w tej mokrej koszulce
-Peszysz mnie, ej - lekko się zarumieniła - Co robicie w Dortmundzie ?
-Sprytna zmiana tematu - zaśmiał się Robert - Ja gram tutaj w klubie, a Wojtek to mój przyjaciel. Odwiedził mnie na jakiś czas, bo nie gra przez kontuzje
-Jej, to coś poważnego ? - spojrzała na niego zatroskana
-Tak, ale jeśli będziesz mi masowała kolano każdego dnia to z pewnością dużo szybciej wróci do pełnej sprawności
-Musiałbyś na to zasłużyć - mrugnęła do niego
-Naprawdę jesteś taka niedostępna czy tylko udajesz i się ze mną zgrywasz?
-Jak to powiedział twój przyjaciel... - uśmiechnęła się, przysuwając do niego bliżej - Nie jestem twoją napaloną fanką Wojtusiu - rozczochrała mu włosy i cmoknęła w policzek - A teraz wybacz, obowiązki wzywają - zabrała torebkę i skierowała się do wyjścia
-Ale zaczekaj no - od razu za nią poszedł - Gdzie cię znajdę ?
-A koniecznie musisz ?
-Bardzo bym chciał - wyszczerzył się
-To musisz się postarać - puściła mu oczko - Mała podpowiedź, studiuję medycynę - uśmiechnęła się ciepło i wsiadła do samochodu, odjeżdżając mu sprzed nosa i zostawiając go samego i zszokowanego na środku chodnika. Pierwszy raz w życiu to on został przez kogoś olany. Wiedział, że aby poderwać i zdobyć Lenę musi się postarać, co zresztą było dla niego miłą odmianą. Jedno było pewne - Wojciech Szczęsny może mieć każdą kobietę, a tak ładna i seksowna jak ona musi i prędzej czy później będzie jego.


                                                                 ***


Samochód zatrzymał się pod wielkim magazynem a funkcjonariusze, trzymając Marco za ramiona, prowadzili go wzdłuż długiego korytarza. Pomieszczenie oświetlone było przez neonowe lampy a w powietrzu unosił się zapach tanich perfum. Mężczyźni cały czas idąc w milczeniu dotarli do sali, znajdującej się na końcu holu. W rogach znajdował się spory bar, na środku zaś parkiet, oblegany przez obejmujących się i afiszujących swoje uczucia homoseksualistów.
-Tutaj nie musisz już okrywać swojej orientacji skarbeńku - wyszeptał mu do ucha jeden z policjantów, szczypiąc go delikatnie w pośladek
-Jakiej orientacji do cholery ?!
-Chyba nie myślałeś, że naprawdę cię aresztowaliśmy - ściągnął swój "mundur" mężczyzna
-Ale co jest ? Przecież chodziło o wypadek...
-Oj misiaczku, fabuła to akurat nie był nasz pomysł. My tylko dostaliśmy wskazówki. No i informacje o tym, że wstydzisz się tego, że jesteś gejem
-Gejem ? Ja nie jestem żadnym gejem !
-Ależ nie krzycz, robisz niepotrzebne zamieszanie kochanie - cmoknął go w czoło
-Kto to wymyślił, co ? Kto wam nagadał takich bzdur ?
-Któż inny zna cię lepiej, niż przyjaciel ? Opowiadał nam o tym, jak bardzo cierpisz z powodu swojej odmienności. Nie martw się, wszyscy tutaj wolą chłopców. Ciasteczko z ciebie - zacmokał - Nie będziesz narzekał na brak powodzenia
-Nie, nie, nie - złapał się za głowę - Mi się to wszystko tylko śni, prawda ?
-Ależ oczywiście kochanie, to twój sen o spełnionych marzeniach. Witaj w krainie marzeń. A jeśli chcesz...- wyszeptał mu na ucho - Mogę zabrać cię do krainy rozkoszy
-O nie, nie, nie. Nawet na to nie licz
-Hahahahaha - podszedł do niego, pokładając się ze śmiechu Mario - Gdybyś widział swoją minę stary, haha - wybuchnął ponownie śmiechem
-Zabiję cię, naprawdę cię zabiję
-Ale ja tylko pomagam. Tutaj nie musisz się niczego wstydzić i w ogóle. Zrobiłem to wszystko z dobroci serca, w dzisiejszych czasach tak trudno jest być gejem. Społeczeństwo was potępia i nie akceptuje. Ja jestem tolerancyjni i naprawdę się z tym pogodziłem. Gej najlepszym przyjacielem piłkarza.
-Nie jestem do cholery żadnym gejem !! A ty dzisiaj przesadziłeś, zajebiście przesadziłeś - rzucił i zdenerwowany wyszedł z klubu
-No, ale zaczekaj no - poszedł za nim Mario - Ja naprawdę myślałem, że ty wolisz chłopców
-Ale nie wole. Zresztą, spoko, to jestem w stanie zaakceptować, ale ta akcja z aresztowaniem, serio stary, serio ? Wiesz jak ja się cholernie przestraszyłem ? Byłem pewien, że wyląduje dzisiaj w więzieniu
-Jeśli tak bardzo chcesz być dzisiaj skazany, to pf, co za problem
-Wystarczy, że muszę być całe życie skazany na ciebie
-Jeśli go nie znałeś, to nie żałuj, ooo jeśli go nie znałeś to nie żałuj, bo przyjaciela, straciłbyś jak ja, booo przyjaciela, straaciłbyś...- zaczął śpiewać
-Co ty znowu odpierdzielasz?
-Skazuję cię na blusa
-Wiesz co, ja już nie mam do ciebie siły, naprawdę - ruszył w przeciwnym kierunku
-Zaraz będzie ciemno, uhuuu...
-Nie będzie
-A to jest ciemny, duuuży las
-Lubię przebywać na łonie natury
-I będzie padać
-Trudno, urosnę
-I to zadupie a ja mam piękny, nowy i drogi samochód. Taaaki wygodny i taaaki cieplutki
-Nie interesuje mnie twój samochód, znajdź sobie jakąś tirówkę
-Nie mam tira. Poza tym to ty stoisz przy drodze a wokół kręcą się sami geje. Może wazelinki ?
-Do tyłka sobie ją wsadź
-Ja mam samochód. Tobie się w sumie właśnie do tej części ciała przyda...
-Agrh, nie wytrzymam z tobą - warknął
-No już się na mnie nie gniewaj
-Mam dość twojego dziecinnego zachowania
-Jasne. Wsiadaj, po prostu odwiozę cię do domu
-Robię to tylko dlatego, że w pobliżu czyha na mnie banda napalonych gejów - westchnął i usiadł w samochodzie, od razu zakładając słuchawki na uszy. Nie miał ochoty na rozmowę z Mario, a ten, widząc że przyjaciel jest na niego zły także nie podejmował próby nawiązania kontaktu. Dalszą drogę przebyli w milczeniu.
-Jako pokutę synu, jutro idziesz na zakupy z moją siostrą - rzucił Marco, wysiadając z samochodu
-Kocham zakupy z twoją siostrą. Tj. nigdy nie byłem z nią na zakupach ,ale na pewno to pokocham. Między nami ok ?
-Jak skończycie to przywieź ją do mnie. Postawię ci nawet piwo
-Obiecuję, że należycie zaopiekuję się twoją małą księżniczką
-I nie dobieraj się do niej, mówi mi o wszystkim
-Rączki przy sobie, spokojnie
-Do jutra ośle - pokręcił głową ze śmiechem i zniknął za drzwiami a Mario wrócił do domu.


                                                             ***


Mario już od kilku godzin krążył z Melanie po galerii. Siostra Reusa nie wyszła z żadnego sklepu zanim nie przymierzyła większości jego asortymentu. Gdyby wiedział jak ciężka jest jego pokuta, nigdy w życiu by się na to nie zgodził.
-Młoda, już naprawdę ci wystarczy - westchnął, widząc jak ściąga z wieszaków kolejne ubrania
-Zamknij się, w ogóle nie umiesz docenić kunsztu zakupów. Ta czy ta ?
-Niebieska
-Dlaczego nie zielona ?
-Niebieska podkreśla kolor oczu
-Czy ty sugerujesz, że moje oczy w zielonej byłyby brzydkie ?
-Nie, doradzam ci po prostu - westchnął
-Paski czy kropki ?
-Kropki, paski pogrubiają
-Nie jestem gruba !
-Nie powiedziałem, że jesteś gruba
-Ale to zasugerowałeś
-Wcale nie, ej
-Oczywiście, że tak. Nic, sama muszę wybrać więc przymierzę każdy kolor
-Słucham ? - jęknął
-Skoro nie potrafiłeś mi doradzić to muszę sama wybrać
-W każdej będziesz wyglądać pięknie
-Świetnie, więc biorę wszystkie
-Nie mam już kolejnej pary rąk !
-Nie przesadzaj, masz jakieś tam mięśnie, poradzisz sobie
-Przed chwilą zaniosłem wszystko do samochodu, więcej tam nie wejdzie
-Trudno, obrócisz kilka razy. Skoro chcę mieć wszystkie, to będę mieć wszystkie
-Ale oczywiście. Wracamy już ?
-Chyba żartujesz. Obeszliśmy dopiero połowę sklepów
-Słucham ?
-Z tego więcej nie biorę, nie podoba mi się. O, tutaj - skierowała się do sklepu z bielizną - Wybierz mi jakiś stanik
-Najlepiej chodź bez
-Powiem o wszystkim Marco
-Głośno myślę, zresztą i tak nie podobają mi się twoje piersi
-Jesteś beznadziejny. Zrobiłeś mi teraz przykrość - rozpłakała się
-Ej, ej, z twoimi cyckami wszystko w porządku, są wspaniałe - lekko ich dotknął - Jędrne i zdrowe
-Nie dotykaj mnie ty zboczeńcu !
-Wszystko w porządku ? - podszedł do nich ochroniarz
-On uważa, że mam małe piersi. I bezczelnie ich dotyka
-Mogę jakoś pomóc ?
-Czy podobają ci się moje cycki ? - uśmiechnęła się do niego, ściągając koszulkę
-E...są bardzo ładne
-Widzisz, on się zna
-Ubieraj się, Marco mnie zabije, jak zobaczy to w gazetach - zakrył ją szybko koszulką
-I tak mu o wszystkim powiem. Nie wiem jaki stanik wybrać, a nie chce mi się iść do przymierzalni - zrzuciła bluzkę, którą ją okrył i ściągnęła stanik
-Co ty robisz ?
-Będę mierzyć, a ty mi masz doradzić w którym wyglądam najlepiej
-Ubierz ten biustonosz
-I tak wiem, że lecisz na moje cycki - wystawiła język - Ten ? Czy ten ? Może ten ? Wezmę wszystkie. A i to, potrzebuję jakiegoś seksownego wdzianka do łóżka
-Jesteś za młoda na seks
-Ojej, naprawdę tatuśku ? Załatw mi wejściówkę na imprezę piłkarzy waszego klubu
-Nie ma mowy, w książkach siedź a nie
-Załatw albo powiem Marco, że kazałeś mi chodzić bez stanika po sklepie
-To jest szantaż
-A kto powiedział, że jestem słodką dziewczynką ? - uśmiechnęła się niewinnie
-Twój brat, ale widocznie jest ślepy
-Zatrzymał się na etapie, kiedy miałam jakieś 5 lat. To jak z tą imprezą ?
-Eh, wpuszczą cię. Ale twój brat przecież też tam będzie
-To załatw tak, żeby go nie było
-Nie przesadzaj
-Eh, majtki też muszę tutaj przymierzyć...
-Nie, nie, nawet nie ściągaj. Wejdziesz na imprezę i nie będzie tam Marco
-Widzisz, czasem potrafisz myśleć. Te zakupy są strasznie męczące, chodźmy na lody
-To jest bardo dobry pomysł
-Idź i zrób mi loda
-Słucham ?
-No przynieś mi lody, albo naciśnij i sam zrób w tej maszynie
-Sama sobie zrób
-Nie potrafię
-Sobie i mi
-Świetnie, teraz Marco się dowie o tym, że kazałeś mi ściągnąć stanik i zrobić sobie loda
-Melanie !
-No co, nie mówię prawdy ?
-Eh , jaki smak ?
-Chcę takie duży deser lodowy. Wszystkie możliwe smaki , ale mało kalorii
-Nie da się tak
-Zrób tak, żeby się dało
-A ty co będziesz w tym czasie robić ?
-Ja muszę sobie odpocząć
-Ja od 7 godzin chodzę z tobą po sklepach
-Świetnie, skoro masz mi robić taką łaskę to już w ogóle możesz się wypchać
-Młoda, proszę cię, nie przesadzaj
-Jedziemy teraz do Marco ?
-Tak, mam cię do niego podrzucić po zakupach
-Ciekawe jak zareaguje na to, że jesteś takim zbokiem
-Nie jestem żadnym zbokiem !
-Widzisz, teraz wszyscy się na nas gapią. Eh, spokojniej trochę. Odechciało mi się lodów, kupisz mi jakieś po drodze
-Wspaniale, możemy jechać do domu?
-Tak, ale najpierw skoczymy do apteki
-Po co ?
-Test ciążowy
-Słucham ? !
-Okres mi się spóźnia
-Młoda jesteś, to w tym wieku normalne
-Co, nie pamiętasz jak się ze mną pieprzyłeś a nie miałeś gumek ?
-Nigdy w życiu nie uprawiałem z tobą seksu
-A impreza tematyczna u Łukasza ? Biała sukienka, złota maska na twarzy...
-No nie mów...
-Tak właśnie kochanie, to byłam ja - puściła mi oczko - I nie zabezpieczyłam się
-To mało śmieszny żart
-Ale ja nie żartuję. Jedziemy - uszczypała go w pośladek i skierowała się w stronę wyjścia - No co tak stoisz, jakbym ci matkę naleśnikiem zabiła ?
-Nie możesz być w ciąży
-Się okaże. Ale nie usunę, nie licz na to
-W życiu bym na to nie pozwolił. Ale jeśli to prawda....Marco mnie zabije
-Marco, mój tatuś, twoja mama....eh, no w sumie chyba własnie moje dziecko straciło ojca
-Czyli nie jesteś w ciąży ?
-Nie wiem, ale mój braciszek zabiję cię, kiedy się dowie, że mnie rozdziewiczyłeś a w dodatku jestem z tobą w ciąży
-Straciłaś ze mną cnotę ? !
-Przykre, że byłeś tak pijany i tego nie pamiętasz - wsiadła do samochodu
-Jeśli to co mówisz jest prawdą, moje życie legło właśnie w gruzach - westchnął i odjechał z parkingu, kierując się prosto do apteki. Nie pojechali do Marco, Götze musiał się najpierw upewnić czy Melanie nie jest w ciąży. Kilka minut oczekiwania było najgorszymi chwilami w jego życiu. Nerwowo krążył po pokoju, oczekując aż na teście pojawi się wynik. Ten zaś przeszedł jego najśmielsze oczekiwania.


Mam nadzieję, że udało mi się was zaskoczyć : ) Nawet sobie nie wyobrażacie jak się cieszę, że jest was tutaj coraz więcej, to dodaje mega dużo motywacji do pisania : D Weny jak zwykle mnóstwo, więc odcinek znowu długi : D Dziękuję wszystkim, którzy tu zaglądają i czytają moje wypociny, zostawiając miłe słowa w komentarzach : )  Pozdrawiam :*





17 komentarzy:

  1. haha :D Melanie to niezłe ziółko xD
    Uwielbiam to opowiadanie :)
    Pozdrawiam i czekam na następny ;* :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział. Czym dalej czytałam, coraz bardziej byłam w szoku. Najpierw idiotyczny pomysł Mario, a póżniej siostra Marco. Ona jest nienormalna, żeby aż tak szantażować Mario.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny. Pozdrawiam i zapraszam do mnie na siódmy rozdział :)
    http://wielka-milosc-z-czatu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, Mario, Mario, nieładnie ;)
    Ale wredna ta siostra Marco... coś czuję, że będą przez nią problemy.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny! Mam nadzieję że szybko się pojawi ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział :)
    Czekam na kolejny z niecierpliwością!
    Zapraszam do mnie http://onlybvb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojeju :D Jakie szantaże Melanie haha
    Mam nadzieje,że w tak młodym wieku nie jest w ciąży :) Chociaż chciałabym zobaczyc Mario w roli ojca :D hehe
    Już nie mogę się doczekać co będzie dalej :)
    Czekam na nastepny rozdział,życzę weny chociaż masz jej za nadto jak widać hehe
    Pozdrawiam Miaa :*

    W wolnych chwilach zapraszam do mnie przygoda-reusa-bvb.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezu! Cały czas się śmiałam, czytając ten rozdział! Melanie jest fantastyczna, te jej szantaże to szczyt geniuszu. Myślałam, że padnę, widząc to zdenerwowanie na twarzy Mario. Cudowne!
    Mam tylko nadzieję, że nie będzie w ciąży, bo młody miał by problemy.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny i ściskam mocno , buziaki :*
    PS W wolnej chwili zapraszam do siebie
    borussia-champions.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział mnie totalnie rozwalił.! :D Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Melanie, Mario i zakupy... taaaak :D A Wojtuś jaki chętny do nawiązania bliższej znajomości z Leną... no,no. ;p
    Czekam na kolejny i mam nadzieję, że mnie o tym poinformujesz? ;>
    Pozdrawiam. :) A kiedy będziesz mieć czas i ochotę to zapraszam do siebie. ;p
    http://szaara-rzeczywistosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Zostawiłaś u mnie link , więc jestem i wcale nie żałuję !
    Ten rozdział mnie rozwalił.
    Te zakupy.. Mamo xD
    Nie mogę przestać się śmiać ! Świetny rozdział :D !
    Czekam na kolejny.
    Mam również 2 inne blogi. Znajdziesz je u mnie na blogu w zakładce 'Moje Blogi' :) Zapraszam !
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten żart Mario wcale nie był taki śmieszny.
    Już się wystraszyłam, że aresztowali Marco ;p
    Rozdział świetny <3
    Pozdrawiam - Nikola :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialny rozdział! No po prostu bomba :3
    Ten żart Mario, zakupy... hahaha :D
    Już nie mogę doczekać się następnego!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetne :)
    Czekam na nexta :)))
    Pozdro :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Jaki długi post. Dość ciekawie jest czekam na dalsze posty ;D
    Tymczasem zapraszam do mnie
    http://hejno.blogspot.com/
    czekam także na komentarz od cb ;D Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Trafiłam na bloga przez przypadek i muszę przyznać, że świetny!:)
    Melanie..ojoj niezła osóbka z niej XD
    Ogólnie opowiadanie bardzo fajne;)
    Czekam na nastepne!
    Pozdrawiam!:*

    OdpowiedzUsuń
  14. Oo wow świetne.!;D
    Ciekawe czy jest w tej ciąży czy nie.!?

    OdpowiedzUsuń
  15. Hahahhaa, Wojtuś jest taki zabawny! Jeszcze się nie przestałam śmiać!
    Co do Melanie, potrafi sobie nieźle owinąc Mario wokół palca! Ale najbardziej rozwaliła mnie akcja z Marco w klubie, hahaha (niczym w Akademii Policyjnej, impreza integracyjna w "Błekitnej Ostrydze") xd Uwielbiam tego bloga <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dopiero dzis znalazlam to opowiadanie bardzo mi sie spodobalo xd siostra Marco wygrala wszystko sie usmialam przy czytaniu tego rozdzialu xd od poczatku podoba mi sie ten blog <3 szkoda mi tez Marco, że przez swoja głupotę zrobil to co zrobil :/

      Usuń