-Dziury w podłodze sobie zrobisz - westchnęła, przeglądając znudzona modowy katalog
-Lepsze to niż dziury w mózgu
-Panikujesz strasznie
-Jesteś w ciąży !
-O czym ty mówisz ?
-No wpadliśmy…
-Chyba w krzaki
-Uprawialiśmy seks w krzakach ?
-Nie idioto, w sypialni
-To o co ci chodzi?
-No mówi się, wpadłaś jak dziwka w krzaki
-Nie, mówi się „ wpadłaś jak śliwka w kompot”
-Kompot, dziwka, jedno i to samo. Więc ? Po co to przerażenie ?
-No spójrz – podał jej test – Widzisz ?
-No widzę. I co ?
-Uśmiecha ci się bycie mamuśką ?
-Nie, a dlaczego mam być ?
-Pisze tu NEGATYWNY ! – przeliterował
-Więc ?
-Więc jesteś w ciąży
-Tak ?
-No a jak myślisz?
-No pisze, że negatywny
-Właśnie. Negatywny, jesteś w ciąży
-No w sumie…trochę negatywnie, że miałabym być w ciąży. Myślisz, że pozytywny oznacza, że nie jestem ?
-Myśl czasem. Optymistyczna wersja to jaka wersja ?
-No jak coś jest pozytywne to jest w sumie fajne i dobre….
-A co jest dla nas dobre i pozytywne ?
-No brak ciąży
-A co jest złe i negatywne ?
-No ciąża
-Więc…. ?
-Ja pierdziele….jestem w ciąży – usiadła na podłodze
-Brawo za spostrzegawczość
-I co teraz zrobimy ?
-Musimy jakoś pogadać z Marco
-Przecież on nas zabije
-Trzeba było o tym myśleć, zanim wskoczyłaś mi do łóżka
-Może mnie tam zaciągnąłeś ?
-Nie, bo jesteś brzydka
-A ty masz krzywe nogi
-Jestem piłkarzem, moje nogi kosztują więcej niż ten dom
-Bo beznadziejny jest, widać że sam aranżowałeś.
-Chodziłem kiedyś ze światowej sławy panią architekt, to ona się tym zajmowała
-No tak, zapomniałam że za wszystko płacisz seksem. Szowinistyczna świnia !
-Ty w ogóle wiesz co to znaczy ?
-Cokolwiek to znaczy, miało cię obrazić
-Mam zbyt wysoką samoocenę. Jak się urodziłem, to w moich dokumentach przykleili znaczek o wysokiej jakości
-Powinni zacząć nazywać cię biedronka !
-Nie mam tylu kropek co ty piegusko
-Ale masz hasło reklamowe : „Wysoka jakość w niskiej cenie”
-Ciebie i za darmo nikt by nie chciał
-Znajomi mówią mi, że jestem ładna
-Ta, chyba ci z kręgu dla niewidomych
-Nie znasz się
-Co robimy z dzieckiem ?
-No raczej nie pójdziesz się z nim pobawić, skoro mam go w macicy
-Pójdziemy do ginekologa
-Po co ? Położę się a ty mi zaglądniesz i powiesz co widzisz
-Czym ?
-No nie wiem, ręką ?
-Nie będę w tobie grzebał jak w koszyku
-Po prostu sprawdzisz, czy coś się tam rusza. No i będziesz miał okazję, żeby po raz pierwszy dotknąć swoje dziecko
-Przecież się tak nie da
-Skąd wiesz ? Nie byłeś nigdy w ciąży. Wyobrazisz sobie, że to jak losowanie grup do ligi mistrzów. Ręka w koszyk, zamieszać kuleczki i wyciągnąć jedną. Tj no, w tym wypadku nie wyciągaj, po prostu krzyknij, że trafiłeś
-Co, jeśli nie trafię i się zgubię?
-Jej, jaki ty nie myślisz. Mam tam tylko jedną dziurę, raczej nie dojdziesz do tej od nosa czy uszu, wiesz ?
-Mimo wszystko, lepiej niech to zrobi ginekolog…
-Ale najpierw idziemy porozmawiać z Marco
-Nie wiem, czy to dobry pomysł…
-I tak prędzej czy później się dowie. No już, idziemy !
-Eh, niech ci będzie – westchnął i skierował się za Malenie. Układał w głowie różne wersje, ale zupełnie nie wiedział jak przekazać tą szokującą wiadomość przyjacielowi. Było pewne, że Reus mu tego nie wybaczy. Siostra od zawsze była jego oczkiem w głowie, nie raz był świadkiem tego, jak Marco pobił mężczyznę, który śmiał ją skrzywdzić. Cóż, kiedyś w końcu i jego musiała dopaść chwila, w której konieczne jest wzięcie odpowiedzialności za swoje czyny. Szkoda tylko, że kosztem godności i przyjaźni.
***
Marco przez całą noc nie mógł spokojnie zasnąć. Gdy tylko zamknął oczy, w jego głowie pojawiał się obraz małej, bezbronnej i zakrwawionej dziewczynki. Od dnia wypadku codziennie męczyły go koszmary, potęgując przeklęte wyrzuty sumienia. Bezczynne leżenie nie przynosiło ulgi i nie dawało mu spokoju. Musiał jakoś oczyścić myśli, pozbyć się wszystkiego co negatywne, po prostu zapomnieć. Nie lubił pić w samotności, zresztą, wcześniejsze doświadczenia z alkoholem nie skończyły się dla niego dobrze. Jeszcze przed wschodem słońca wstał z łóżka, zakładając strój do biegania i wychodząc z domu. Delikatny, choć mroźny wiatr muskał jego skórę, od razu pobudzając organizm do życia i działania. Reus założył słuchawki i ruszył truchtem przed siebie. Starał się skupić na otaczającej go przyrodzie, nielicznych przechodniach i wyłaniających się zza sklepienia, delikatnych promykach porannego słońca. Miasto o tej porze było zadziwiające ciche i puste, w niczym nie przypominające zatłoczonego Dortmundu, w jaki przekształci się podczas szczytu za kilka godzin. Zamknął oczy, aby całkiem oderwać swoje myśli. Te, skupiły się wokół tego co przyjemne i co czekać go może w niedalekiej przyszłości. Mistrzostwo Europy, świata, kraju razem z klubem, Puchar Niemiec, Liga Mistrzów…jego życie zdecydowanie kręciło się wokół piłki nożnej. To właśnie temu powinien się poświęcić. Nie cofnie czasu, stało się, trudno. Każdemu mogło się to przytrafić, widocznie los chciał, aby dziewczynka odeszła tak młodo. On sam również może zginąć, wszyscy kiedyś odejdą, taka jest naturalna kolei rzeczy. Mario miał rację, nie powinien robić z tego aż takiej afery i tak bardzo się zadręczać. W zasadzie nic takiego nie zrobił, był pijany, nie kontrolował się, nie robił tego celowo. Był światowej klasy piłkarzem, bez dowodów nic nie mogą mu zrobić. Zresztą, rodacy zbyt mocno go kochali, aby ktokolwiek rzucił na niego choćby cień podejrzeń. Zapomni o Ninie i Lenie a jego życie będzie toczyć się dalej. Musi znowu zacząć normalnie żyć. Imprezy, treningi, jakaś dziewczyna na jedną noc. Inaczej zwariuje i nie będzie w stanie na niczym się skupić. Boisko na niego czeka a naród w niego wierzy. Wyrzuty sumienia są dla morderców i nałogowców, nie dla gwiazd.
-Przepraszam – zderzyła się z nim jakaś dziewczyna – Jej, to ty ? – rozpromieniła się
-Hm ? Patrz jak chodzisz ! – warknął, wyjmując z ucha słuchawkę i podnosząc do góry głowę – Lena ? Co tu robisz ?
-Biegam. I tak właściwie to ty we mnie wpadłeś, ale nic się nie stało. Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek się jeszcze spotkamy. Dlaczego tak uciekłeś bez słowa ?
-Przepraszam, wypadło mi coś ważnego – zlustrował ją od dołu do góry. Dopiero w obcisłym stroju dało się zauważyć jej nienaganną figurę i krągłe piersi, wypełniające dekolt podkoszulka
-Brudna jestem ? – speszyła się
-Nie, przepraszam, zamyśliłem się. No, to ten…a, mówiłem o ucieczce, coś ważnego mi wypadło, chciałem zostawić wiadomość, ale nie miałem jak, przepraszam
-A, nic nie szkodzi. Bałam się tylko, że moja wizja zemsty mogła cię przerazić. Pewnie dam sobie z tym spokój i skupię się na studiach
-Jakich ?
-Medycyna, chcę pomagać ludziom i takie tam
-Musisz być bardzo inteligentna – uśmiechnął się – Ranny ptaszek ?
-W sierocińcu musiałam wstawać nad ranem i już mi tak zostało. A ty, czym się zajmujesz ?
-Różnie, ale większość życia spędzam na walizkach i bardzo dużo podróżuję
-Ja zawsze chciałam zwiedzać świat, ale nigdy nie miałam na to czasu. No i w sumie pewnie pieniędzy też
-Czasem warto spełniać swoje marzenia
-Biegnę właściwie w tym samym kierunku, mogę się przyłączyć ?
-Tak, czemu nie… - uśmiechnął się
-Bo jesteś facetem, prawda ?
-Podobno - zaśmiał się
-Mam do ciebie takie głupie pytanie....
-Wal śmiało...tj. pytanie...w sensie...no słucham, o co chodzi ?
-Podoba mi się pewien chłopak. I chciałabym go jakoś sobą zainteresować
-Wystarczy, że się uśmiechniesz i każdy będzie twój
-Tylko mam wrażenie, że on może mieć każdą. I że kobiety to takie zabawki w jego rękach. Dlatego chciałbym, żeby się trochę pomęczył. Pomożesz mi ?
-To już twoja kolejna prośba skierowana do mojej osoby, wiesz?
-Jej..masz rację, przepraszam. Nie było pytania - schowała twarz za dłońmi i się zarumieniła
-Spokojnie, nic się nie dzieje. Co to za facet ?
-Jest przystojny, słodki, czarujący....no i oblał mnie kawą. I właściwie to uciekłam mu sprzed nosa, ale serce zbyt mocno mi waliło...
-Zakochałaś się tak szybko ?
-Nie, nie...po prostu no...no nie wiem jak to powiedzieć - roześmiała się
-Faceci to typ myśliwego, wiesz, lubią zdobywać a nie dostawać gotowe
-Tak, tylko z kolei kiedy będę zbyt niedostępna, to on może znaleźć inną...Eh, jestem totalnie niedoświadczona w stosunkach damsko - męskich, a moja przyjaciółka nienawidzi facetów...i nie wiem i pomyślałam tak o tobie...jej no, ja nie powinnam cię tak wykorzystywać, naprawdę przepraszam
-Ej, mówiłem ci już, że nic się nie dzieje, tak ? Coś więcej o tym facecie wiesz?
-Tak, ma na imię Wojtek, a jego najlepszy przyjaciel to Robert. No i jest z Warszawy, i ma kontuzję i dlatego jest tutaj w Dortmundzie. Poczytałam trochę o nim w internecie, nie miałam pojęcia, że jest tak znaną osobą. Dlatego chyba powinnam dać sobie spokój, on na pewno znajdzie sobie jakąś modelkę, przy której ja wyglądam jak szara myszka. Poza tym gdzie, on piłkarz, i to znany a ja dziewczyna bez rodziców, domu i kasy, nie, to by nie miało szans, on chce się pewnie tylko zabawić, albo i to nie... - mówiła szybko i nerwowo a Marco uśmiechał się tylko pod nosem
-Słodko się stresujesz - mrugnął do niej - Piłkarz...Hm..chodzi o Wojtka Szczęsnego, tak ?
-No widzisz, nawet ty go znasz, mówiłam, jest zdecydowanie zbyt sławny i medialny...
-Nie, tj. pewnie dużo osób go zna, ale to nie o to chodzi
-Ja wiem, mówiłam sobie, że nigdy z żadnym sportowcem. Bo to na pewno jest zadufane w sobie, generalnie piłkarze to na pewno dupki, no i w ogóle nie, nie, nie, ale on...ja czuję, że on jest inny no...
-Stój - stanął na wprost niej i uniósł delikatnie jej podbródek do góry tak, aby ich spojrzenia się spotkały - Jest coś, o czym muszę ci powiedzieć...
-Tak ?
-Bo widzisz Lena, chodzi o to, że ja.... - przełknął nerwowo ślinę i wpatrywał się w nią, nie wiedząc jak przekazać jej to, co ma do powiedzenia. Miała nie tylko wspaniałą figurę, ale także wyjątkowe spojrzenie. Takie tajemnicze, pełne współczucia a jednocześnie radości. Westchnął ciężko, zbliżając się do niej na jeszcze bliższą odległość - Bo ja.....
No to oddaję w wasze ręce kolejny rozdział. Mega, mega dziękuję za to, że ktokolwiek to czyta, a jeszcze bardziej dziękuję za to, że czytając zostawia po sobie ślad w postaci komentarza. To dla mnie bardzo ważne i jak widać mega motywuje do szybszego dodawania rozdziału. Cóż, aż chce się powiedzieć, oby tak dalej ! Jeszcze raz dziękuję za wszystkie pochlebne opinie, no po prostu Uwielbiam Was i tyle no ! < 3 Pozdrawiam :*
Skoro wynik negatywny, to chyba nie jest w ciąży? ;> Oj ta Melanie...
OdpowiedzUsuńBiedny Marco, bardzo mu współczuję. Mam nadzieję, że będzie ktoś go wspierał... -.-
Czekam z niecierpliwością na kolejny <3
Pozdrawiam i zapraszam
http://bvbstory.blogspot.com/
http://life-is-sometimes-cruel.blogspot.com/
No przerwać w takim momencie.!;D
OdpowiedzUsuńBo on co.?
Rozdział genialny;*
Rozwaliła mnie metoda myślenia Mario i Melanie xdd
OdpowiedzUsuńOhh .. Biedny Marco
Rozdział cudowny ! :D
Pozdrawiam - Nikola :*
Kurcze, zastanawiam się, czy Mario i Melanie udają takich głupich czy oni naprawdę tacy są... ;)
OdpowiedzUsuńBiedny Marco, męczą go wyrzuty sumienia i na każdym kroku spotyka Lenę.
Ciekawe, co chce powiedzieć Reus... że jest piłkarzem, czy że to on zabił Ninę?
Czekam z niecierpliwością na następny!
Pozdrawiam :*
Mam nadzieję, że Marco w końcu powie Lenie, iż zabił małą Ninę..
OdpowiedzUsuńA Mario i Melanie.. Hah, niezłe :D
Świetnie piszesz, kocham tego blog'a :D
Z niecierpliwością czekam na kolejny wpis i zapraszam do siebie :D
http://magiczne-dwa-miesiace.blogspot.com/
Mario i Melanie najlepsi!:D <3
OdpowiedzUsuńFragment o ciąży powala!
Ciekawe czy Marco się przyzna, już nie mogę się doczekać!:3
Rozdział cudownyy!
Czekam z niecierpliwością na następne!
Pozdrawiam!
Czyżby Marco wyznał jej kim jest ? O.o
OdpowiedzUsuńŚwietnie nie mogę się doczekac następnego rozdziału ;)
Mario i Melanie swoim rozumowaniem totalnie mnie rozwalili.! :D Uśmiałam się przy tym co niemiara. Ciekawe co Marco chce wyznać Lenie? ; > Hmm... Pisz kolejny, bo już nie mogę się doczekać.!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie na dwójeczkę.! :)
http://szaara-rzeczywistosc.blogspot.com/
Wspaniały rozdział! Sądzę, że Mario i Melanie pasują do siebie idealnie. Nie wiedziałam, że można być tak tępym jak oni. Nadal nie mogę opanować śmiechu. Jestem ciekawa kiedy Marco odważy się powiedzieć Lenie, że to on zabił Ninę. Kocham to opowiadanie. Z niecierpliwością czekam na kolejny. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńŚwietny! Ta inteligencja Mario i Melanie mnie rozwala. :D Wydaje mi się, że Marco powie Lenie, że jest piłkarzem Borussii. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału! Zapraszam do mnie na czwarty rozdział. Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńMario geniusz roku! Chyba zacznę rozumować jak on, wtedy świat jest piękniejszy! I ciekawe jak zareaguje Marco ^^ Czekam, czekam na rozdział 5! I zapraszam do nas na szósteczkę:
OdpowiedzUsuńhttp://diespannungsteigt.blogspot.com/ :**
Cudowny rozdział ! Mario jest niemożliwy, hahah i Melanie. Z tą swoją głupotą pasują do siebie ;d. Ciekawe jak to będzie wyglądało gdy Melanie powiadomi brata o tym, że niby jest w ciąży. Cudowny rozdział na poprawę humoru.
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Marco, myślę jednak, że kiedyś powie Lenie prawdę i nie skończy się to najgorzej ;d
Całe opowiadanie jest fantastyczne ;) Czekam na kolejny rozdział, a w wolnej chwili zapraszam do mnie : http://the-story-of-marco.blogspot.com/
Pozdrawiam, Nika.
Ej no w takim momencie przerwałaś!
OdpowiedzUsuńNie mogę sie doczekać co on ma jej do powiedzenia <3