czwartek, 26 września 2013

10. ' Heavy in your arms...'

Uśmiechnęła się do męża, machając mu na pożegnanie. Przed wyjściem na trening Robert zadzwonił do większości kolegów, aby podzielić się z nimi swoją radością. Nie spodziewała się, że aż tak entuzjastycznie przyjmie wiadomość o jej ciąży. Łatwo było nim manipulować, był w nią zapatrzony niczym w ósmy cud świata. Dobrze grała, wiedziała jak go podejść, dlatego bez problemu uwierzył jej a nie Szczęsnemu. Następnym razem, będzie musiała jednak bardziej uważać, wystarczająco nadszarpnęła zaufania piłkarza.
-Odjechał - uśmiechnęła się do Dominika - Mamy chwilę czasu tylko dla siebie - rozpromieniona przyciągnęła go do siebie
-Na pewno niczego nie podejrzewa ?
-Nie sądzę. Połknie każdą bajkę, jaką mu sprzedamy
-Tak jak tą o ciąży ? - posadził ja na swoich kolanach - Po mistrzowsku to rozegrałaś, wiesz ?
-Biedak jest pewien, że zostanie ojcem. Widziałeś, jak cię cieszył ?
-To chyba dobrze. Wyciągniemy od niego jeszcze więcej forsy
-A potem gdzieś wyjdziemy, tylko ja i ty - pocałowała go
-Musimy jeszcze się jakoś pozbyć Wojtka...
-O to się nie martw, zrobię wszystko, żeby mój kochany mąż go znienawidził
-Oby ten teatrzyk szybko się skończył - westchnął - Nie mogę patrzyć na to, jak go całujesz...
-Zazdrośnik - roześmiała się -  Potem będę tylko twoja, przecież wiesz
-Po co ty w ogóle za niego wychodziłaś, co ?
-Bo zanim poznałam ciebie, wydawało mi się, że go kocham
-Potrzebujesz faceta, a nie naiwniaka
-Dlatego siedzę tu teraz z tobą, a on zarabia na nas, kopiąc bezsensownie w piłkę
-Nie chciał od ciebie intercyzy ?
-Od swojej najukochańszej i najważniejszej na świecie żony ? No proszę cię
-Trzeba wrobić go w rozwód z jego winy...
-Coś wymyślimy, ma przecież słabą głowę
-Biedna Ania zostanie przez niego zdradzona ?
-Będę miała dobry pretekst, aby go rzucić. No i sąd będzie wtedy po mojej stronie
-A co z dzieckiem ? Będzie się wychowywać bez ojca ?
-Dziecko zaraz mi zrobisz - pocałowała go - Urządzimy dzisiaj wieczorem imprezę. Moje koleżanki postarają się o to, aby Lewandowski się im nie oparł
-Co, jeśli nawet po pijaku cię nie zdradzi ?
-Nie myśl o tym. Będzie tak, jak sobie zaplanowaliśmy
-I będziesz załamana płakać wieczorami do poduszki ? Tylko samobójstwa nie popełnił - zaśmiał się
-To nie jest taki zły pomysł. Taka nieudana próba samobójcza dobrze mi zrobi
-On się po tym nie pozbiera. I finansowo i psychicznie
-Czy nie o to nam chodzi ?
-Właśnie dlatego cię kocham
-A ja cóż, znajdę pocieszenie w twoich ciepłych ramionach. Majorka ? Wenecja ? Sycylia ? Stany ?
-Co tylko zechcesz. Wydawanie pieniędzy twojego męża może być całkiem przyjemne
-Za głupotę trzeba płacić - uśmiechnęła się - Mamy tylko kilka godzin, nie traćmy czasu - wyszeptała mu wymownie do ucha, a chwilę później znaleźli się w sypialni.

                                                                 
                                                                        ***


Mario rozglądał się wokół, oczekując na powrót do stolika swojej rozmówczyni. Na sali słychać było śmiech i żarty jego kolegów, większość, po wypiciu kilku drinków, rozluźniła się na tyle, aby nie czuć spięcia w obecności sponsorów i innych biznesmenów związanych z klubem.
-Dorada królewska pieczona - usłyszał obok siebie i lekko się przesunął, aby zrobić kelnerce miejsce
-Dziękuję - uśmiechnął się życzliwie, gdy postawiła talerz na stole - Stop. Nereida ?
-Chyba tak mam na imię
-Co ty tu robisz?
-Byłam tu z tobą umówiona. Jakąś godzinę temu. Wybacz, ale wasz bankiet wypadł zupełnie niespodziewanie
-Pracujesz tutaj ?
-Nigdy nie mówiłam, że jestem bogatą, modnie ubraną modelką
-Usiądź, porozmawiamy na spokojnie w końcu
-Nie jestem tutaj dla rozrywki. Mam swoje obowiązki, które muszę wykonać
-Świat się chyba nagle nie zawali, jeśli zrobisz sobie chwilkę przerwy, hm?
-Świat nie. Ale moja wypłata tak
-Zapłacę ci, albo pogadam z twoim szefem
-Widzisz, myślisz, że wszystko chcesz załatwić poprzez znajomości. Dlatego właśnie cię nie lubię
-Chciałem po prostu pomóc
-Właściwie to czemu nie, jest jeszcze kilka stolików do obsłużenia
-Czyli mam porozmawiać z twoim szefem, tak ? Masz do niego jakiś kontakt ?
-Nie, masz zdjąć marynarkę i pójść za mną
-Nie bardzo rozumiem...
-Chciałeś pomóc, to masz ku temu okazję
-Idziemy na górę, tak ? Tam możesz mnie rozebrać, nie ma problemu, bardzo chętnie...
-Chodź - uśmiechnęła się i pociągnęła go za sobą za rękę
-Wiesz, w sumie to myślałem, że będziesz dłużej się opierać...tj. cieszę się, że pójdziesz ze mną do łóżka, bo od początku mi się podobasz, ale bałem się, że będę musiał się z tym namęczyć. Zdałem poprzedni test czy tak działają na ciebie faceci w garniturach ? Bo wiesz, właściwie to mam ich w szafie naprawdę sporo, mogę się dla ciebie tak ubierać, skoro to tak cię podnieca...
-Zamknij się w końcu - urwała krótko, ściągając mu marynarkę i podwijając do góry rękawy jego koszuli
-Chcesz to robić w kuchni ? Tak przy ludziach ? Jeśli cię to kręci, to właściwie nie ma problemu...
-Trzymaj - podała mu kilka talerzy - Stolik numer 5 - uśmiechnęła się -No co tak na mnie patrzysz, jakbym ci matkę naleśnikiem zabiła ? Pomożesz mi to szybciej się wyrobię
-Ale...trochę nie tego się spodziewałem
-Naprawdę liczyłeś, że pójdę z tobą do łóżka ? Zapomnij. Mówiłam ci przecież, że mi się nie podobasz. Poza tym, nawet nie byliśmy jeszcze na randce
-A będziemy ?
-Zastanowię się. Ale na seks nie licz, masz od tego swoje napalone dziewczynki. Naya chyba też jest na ciebie chętna, skorzystaj z okazji
-Co, jeśli wolę ciebie ?
-Długo nie wytrwasz. A teraz idź i ich obsłuż, bo sama też mam sporo pracy
-Ale to moi znajomi...
-W czym problem ? Żadna praca nie hańbi
-Znowu będą się ze mnie śmiali...
-W takim razie nie masz co liczyć na to, że poznamy się bliżej. Nie szanuję ludzi, którzy drwią z innych
-Ja tego nie robię...
-Ale twoi kumple tak. Więc jak ? Idziesz tam czy mam zabrać od ciebie te talerze ?
-Idę. Ale nie mam doświadczenia, nie chcę ich potłuc...
-Poradzisz sobie. Ja wracam do pracy, te wszystkie talerze mają znaleźć się na stoliku numer 5
-A ty ?
-Ja będę obsługiwać stolik obok
-A później się spotkamy, tak ?
-Bardzo prawdopodobne
-W takim razie, życzę miłej pracy - uśmiechnął się, zabrał talerze i zaczął obsługiwać wskazany przez Nereidę stolik
-Co Mario, zmieniłeś profesję ? - roześmiał się wraz z innymi Marcel
-Zamknijcie się. Życzę smacznego - rozstawiał potrawy, nie zwracając uwagi na docinki
-To z miłości do Helgi, tak ?
-Helga nie istnieje, ale to inna bajka. Nudzi mi się, więc was obsługuję, co w tym złego ?
-Jaki ty się ostatnio dobry zrobiłeś, zakochałem się w tobie - uśmiechnął się czule Bender
-To Marco miał wypadek i uderzył się w głowę, nie ty - zaśmiał się Mats
-Potem i tak wszyscy będzie mi zazdrościć
-Posady kelnerskiej ?
-Nie, kelnerki przy stoliku obok
-Mario się stara dla dziewczyny, proszę państwa, co to się porobiło. Gdzie cię podmienili Goetze, co ? - zaśmiał się Piszczek
-Zrozumiałem to i owo. Ale nie będę prowadził z wami tej konwersacji, wybaczcie, lecz mam ciekawsze rzeczy do roboty. Życzę smacznego - pokłonił się ze śmiechem i wrócił do kuchni. Uśmiech na jego twarzy pojawił się na myśl o spotkaniu sam na sam z Nereidą. Zupełnie nie wiedział dlaczego, ale za wszelką cenę pragnął bliskości z tą dziewczyną. Miłość ? Jeszcze nie. Ale czymkolwiek było to uczucie, zdecydowanie zaczynało mu się podobać.

                                       
                                                                  ***




Usiadła na ławce, nie wiedząc co dalej robić. Nie spodziewała się aż tak ostrej reakcji ze strony ojca, myślała, że wciąż jest jego ukochaną jedynaczką, dla której zrobi wszystko. Mocno się zmienił, odkąd znalazł sobie nową kobietę. Naya nie miała jej jeszcze okazji poznać, a już jej nienawidziła. Wyciągnęła z torebki lusterko i musnęła błyszczykiem usta, ukradkiem obserwując samochód, który zatrzymał się pod klubem. Ze środka sportowego auta wyłonił się zadowolony Martinez, obejmując jakąś drobną, szczupłą brunetkę. No tak, Melanie Reus, dziewczyna, z którą od kilku lat rywalizowała o pozycję najpopularniejszej dziewczyny w szkole. Lepszej motywacji nie mogła sobie wymarzyć.
-Jak zwykle spóźniona - uśmiechnęła się, podchodząc do dziewczyny
-Powiedziałabym, że cieszę się, że cię widzę... Ale nie lubię kłamać - westchnęła - Możesz zejść nam z drogi ? Bo twoja domena to jak zwykle pchanie się tam, gdzie cię nikt nie chce
-Nie jesteśmy w szkole, nie musimy tu rywalizować. Poza tym, ktoś kiedyś musi wyciągnąć rękę na zgodę, prawda ?
-I nagle, jakże miłosierna ty, chcesz nas pojednać ? Klękajcie narody
-Myślałam bardziej o tym, żeby połączyć wspólnie siły i stać się potęgą
-Idź i napisz o tym Hitlerowi, mnie to nie jara
-Po prostu....chciałam cię za wszystko przeprosić
-I ja mam ci w to niby uwierzyć, tak ? Daruj sobie
-Słyszałam ostatnio o tym, co się stało....z Marco już wszystko w porządku ?
-Nawet jeśli tak, to tobie nic do tego. Wpadłaś sama czy z tatusiem ? Chociaż, domyślam się jak brzmi odpowiedź, za pewne wstydzi się takiej córeczki i zrezygnował z bankietu
-Jest tutaj ze mną. Na pewno uciesz się, że przyszłaś
-Przepraszam, że się wtrącam...ale może wejdziemy do środka, co ? Bo i tak jesteśmy spóźnieni - uśmiechnął się ciepło Martinez, zmieszany zaistniałą sytuacją
-A, właśnie. Nie przedstawiłam się, jestem Naya - wyciągnęła rękę w kierunku chłopaka - Cieszę się, że cię mogę poznać. Świetny mecz przeciwko Bayernowi
-On gra w, a nie przeciwko Bayernie ty głupia idiotko ! - oburzyła się natychmiast Melanie
-Chodzi mi o Bayer Leverkusen. Javi strzelił dwa gole, dając tym samym prowadzenie w grupie dla Monachium
-Tak jakoś wyszło... - uśmiechnął się - Znasz się na piłce nożnej ?
-Jasne, mój tata od lat w tym siedzi, więc trudno było się tym nie zarazić. Poza tym, nie ukrywam, że jesteś jednym z moich ulubionych piłkarzy - mrugnęła do niego
-Naprawdę? W takim razie bardzo mi miło. To zaszczyt, że tak piękna kobieta jest mną zainteresowana - uśmiechnął się
-Przypominam, że jesteśmy spóźnieni i że bardzo, bardzo się nam spieszy - Melanie pociągnęła go za sobą za rękę, prawie na siłę wdzierając go do środka - Możesz przestać ślinić się na jej widok, co?
-Jesteś o mnie zazdrosna ?
-Ja ? O ciebie ? Nie schlebiaj sobie. Przecież się umawialiśmy, jesteśmy tylko przyjaciółmi
-Więc chyba nie masz nic przeciwko temu, abym bliżej poznał Naye, co ?
-Oczywiście, że mam. To głupia, tępa i pusta idiotka, która myśli, że za kasę tatusia może kupić wszystko
-Czyli dokładnie taka sama jak ty, kiedy pierwszy raz cię poznałem
-Idź sobie do niej, proszę bardzo. W ogóle cię nie zatrzymuję.
-Foch ? Słodko - pocałował ją w czubek nosa - Może zajmiemy miejsce przy stoliku, hm ?
-Nie będę z tobą siedzieć przy jednym stoliku, idź sobie do tamtej, porozmawiacie sobie o tym jak wspaniałym i cudownym piłkarzem jesteś
-A nie jestem ?
-Nie wiem, nie interesuje mnie to. Ty też mnie nie interesujesz - skrzyżowała na piersiach ramiona, odwracając uniesioną głowę w przeciwnym kierunku
-Słodko się złościsz, wiesz ? - wziął ją za rękę - Darujmy sobie ten bankiet. Jest piękna, ciepła noc. Wykorzystajmy to.
-Tylko jedno ci w głowie Martinez..
-Masz na myśli romantyczny spacer we dwoje ? Jeśli tak, to zgadłaś i faktycznie czytasz w moich myślach
-O, Mats do mnie maha. Chyba chce, żebym się do niego dosiadła - uśmiechnęła się, biorąc z tacki lampkę szampana i kierując się w stronę stolika Hummelsa
-A ja to co ?
-Pobawmy się trochę osobno. Potem możemy się stąd urwać
-Nie chcę, żeby on się do ciebie szczerzył...
-A co, jesteś o mnie zazdrosny ?
-Ja ? Dlaczego ? Nie schlebiaj sobie. Przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi
-Mógłbyś sam coś wymyślić, a nie kopiować moje słowa, wiesz ?
-Ależ nie ma takiej potrzeby, idealnie zobrazowałaś w nich relację, które nas łączą
-Tylko przyjaciele
-Dokładnie. Tylko i wyłącznie
-Ale wydrapałabym oczy tamtej jędzy, gdyby tylko się do ciebie zbliżyła
-A ja połamałbym Hummelsowi nogi, gdyby tylko jeszcze raz zaprosił cię do swojego stolika
-Podobasz mi się w tym garniturze, do twarzy ci w nim. Oczywiście, jako przyjacielowi
-Twoje oczy błyszczą wraz z twoją piękną kreacją. Mam ochotę iść z tobą na górę. Oczywiście, jako z przyjaciółką
-Myślisz, że przyjaciele mogą uprawiać seks ?
-Tak wyjątkowi jak my owszem
-Tęskniłam za tobą Javi - uśmiechnęła się, patrząc mu w oczy
-Jestem i nigdzie się nie wybieram - delikatnie ją pocałował
-Naya nas widziała ?
-Aha, czyli o to chodziło ? - zaśmiał się - Powinienem się obrazić
-Po prostu zaznaczam swój teren
-Jako przyjaciółka
-Dokładnie, jako przyjaciółka
-Chodźmy - wziął ją delikatnie za rękę i skierował się do apartamentów na górze. Szybko otworzył drzwi pokoju i już w drodze do sypialni zaczął pozbywać się garderoby dziewczyny. Była rozgrzana a jej ciało drżało za każdym razem, kiedy go dotykał. Czując jej delikatne dłonie na swoich plecach, delektował się gęsią skórką przyjemności, jaka przebiegła wzdłuż jego ciała. Otworzył stojącego na szafce obok szampana, powolnymi ruchami wylewając zawartość butelki na jej ciało. Musująca ciecz oblewała je, potęgując kolejną dozę przyjemności. Zamruczała cicho, czując przyjemny chłód. Martinez przez cały czas patrzył jej głęboko w oczy, traktując jej ciało z wyjątkową czułością i delikatnością. Sprawiał, że czuła się jak księżniczka, jak najpiękniejsza i najważniejsza kobieta na świecie...
-Ja...przepraszam, ale nie mogę tego zrobić... - niespodziewanie Martinez podniósł się do pozycji siedzącej
-Ale...jak ? O co chodzi ? Nie podobam ci się ? Nie podnieca cię moje ciało ? No tak, wiem, jestem gruba, ale...
-Nie, to nie chodzi o to. Jesteś najpiękniejszą kobietą na świecie. Ale zanim to ze mną zrobisz, chciałbym, żebyś o czym wiedziała
-Tak ?
-Melanie...bo...bo ja .... - wpatrywał się w podłogę, nerwowo strzelając kostkami palców. Zupełnie nie wiedział jej jej to powiedzieć. Zależało mu na niej, dlatego obawiał się jej reakcji. Od tego co zaraz od niego usłyszy zależało nie tylko jego, ale przede wszystkim jej dalsze życie...



Dziękuję za wszystkie komentarze, niezmiernie się cieszę, że czytacie moje wypociny. A już w ogóle nie mówiąc o tym, jak bardzo raduje się moje serducho, że się wam to co tworzę podoba. Oddaję w wasze ręce rozdział 10, taki mały jubileusz prawie. Kolejny rozdział przewiduję już w sobotę. A tymczasem zapraszam do czytania i komentowania. Jeszcze raz dzięki, że ze mną jesteście i motywujecie mnie do pisania. To dzięki wam w mojej głowie przejawia się tysiąc pomysłów i dzięki wam co wieczór myślę nad tym, co mogłoby się pojawić w kolejnym odcinku. Powtórzę się, ale was uwielbiam ! < 3 Bez was nie byłoby tego opowiadania :) Ale, już się tyle nie rozpisuję, pozdrawiam i ściskam mocno i cieplutko : *
















15 komentarzy:

  1. O jejciu!!! haha, nie no Mario i Nereida to coś co po prostu kocham!! Fajnie, że ona wręcz pokazuje, że młody Goetze ją nie interesuje, a ten tylko się nakręca i się o nią stara!! Haha, a ta akcja jak Mario sobie wyobrażał nie wiadomo co, była mistrzowska!! Nie no, po prostu idealnie to wszystko wymyśliłaś!!
    A Melanie? Kurde, ona bardzo pasuje do Martineza, ale tak się zastanawiam o co w tym wszystkim chodzi i co tam nam zgotowałaś! :) Nie mogę się doczekać soboty i rozdziału u Ciebie! Buziaki kochana ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha xD O lol.Świetny rozdział. =P
    Jakie akcje haha.
    Pozdrawiam i życzę weny.!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział i w ogóle akcje z Mario i Nereidą świetne :D
    W ogóle śliczna oprawa bloga ;p
    -Kamila ;>

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział! Jacy słodcy są ci Mario i Nereida. Fajnie, że on się stara o nią. Czekam na kolejny z niecierpliwością. Kocham to opowiadanie <3 Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  5. Javi co?! Musiałaś teraz skończyć? ;D Ty niedobry człowieku ;p Musisz dodać jak najszybciej rozdział bo nie wytrzymam w napięciu. Oby to nic poważnego, już zaczynało się robić miło między nimi ;3
    Anka to ... . Aż brakuje mi epitetów, żeby opisać jak bardzo ją nienawidzę za to, że okłamuje Roberta na każdym kroku! ;/ Oby jej prawdziwe oblicze wyszło na jaw. Oby Robert pogodził się z Wojtkiem, w końcu to jego przyjaciel.
    Mario musi być naprawdę zafascynowany Nereidą skoro tak wytrwale poddaje się jej próbą. Nie przejmuje się opinią innych tylko walczy o dziewczynę. Punkt dla tego pana :D
    Rozdział genialny, fenomenalny, wprost idealny! <3 Zaciekawiasz czytelnika, sprawiasz, że nie może doczekać się następnego rozdziału. Masz ciekawe pomysły na rozdział, jestem pod wielkim wrażeniem :) Pewnie się powtórzę, ale uwielbiam to opowiadanie! <3
    Czekam z niecierpliwością na następny, pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  6. Polecam:
    http://this-story-is.blogspot.com/
    http://love-in-holiday.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. O ku*wa!! To jest zajebiste ;*
    Przeczytałam wszystkie rozdziały, nadrobiłam i nie wiem co powiedzieć ! Kocham twoje opowiadanie!! <33
    A rozdział? Świetny !! :) Czytałam wiele opowiadań ale twoje cholernie mi się podoba tak, jak żadne inne :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejciu, przepraszam że tak późno się zjawiam, ale mój uniwersytet mnie kiedyś wykończy... Jeszcze na dobre nie zaczęłam studiować a już mam go dosyć.! ; < Ehh... no dobra, jakoś tam będzie.! :) Co do rozdziału to jak zwykle bardzo, ale to bardzo, ale to bardzo, bardzo mi się podoba.! :D Wiedziałam, że Anka coś kręci i jeszcze do tego skłóciła dwójkę najlepszych przyjaciół... Jak tak można w ogóle? Biedny Robert, mam nadzieję że w porę ktoś otworzy mu oczy i zobaczy z kim naprawdę się związał. Co jak co ale on nie zasłużył sobie na takie traktowanie... ;< Szkoda mi go strasznie.! ;< No ale miłość niestety jest ślepa...
    Mario w roli kelnera... :D nie mogę go sobie jakoś wyobrazić w tej roli, ale podejrzewam, że musi być to widok nie z tej ziemi. :D Widać, że zależy mu na Nereidzie i jest w stanie zrobić wszystko.! :D Ah... czyżby pan Goetze w końcu się zakochał? ;> Oby... i oby dziewczyna nie opierała się tak długo.! :D Fajna byłaby z nich para.! *.* No i scena na koniec rozdziału... ahh... rozpływam się.! :D Kuuurde, co ten Javi ma jej do powiedzenia w takim momencie? ;> Urwałaś rozdział w najmniej oczekiwanym momencie, aż ciekawość mnie zżera i nie wiem czy wytrzymam do następnego.! :D Także dodawaj szybciutko.! :D Ale mam nadzieję, że to nic strasznego ? ;o
    Pozrdawiam i życzę duuuużo weny.! ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Kolejny fantastyczny rozdział! Jesteś po prostu genialna! Od samego początku wiedziałam, że Anka coś kręci, ale żeby aż w tak perfidny sposób oszukiwać Roberta? W głowie się nie mieści. Szkoda, że Robert jest w nią tak zapatrzony, a w dodatku strasznie naiwny. Oby tylko jej plany nie wypaliły, bo jak Lewy dowie się prawdy to będzie dla niego totalna załamka. Ogromnie podoba mi się relacja Mario i Nereidy. Goetze nie będzie miał z nią łatwo, ale wydaję mi się, że to jeszcze bardziej go w niej pociąga. Dzięki niej się zmieni i myślę, że już wkrótce będą kimś więcej. :)
    Jejku, skończyć w takim momencie? Nie wiem czy wytrzymam :) Javi jest taki uroczy. Intryguję mnie, co Martinez ma jej do powiedzenia? Oby Naya nie zakłóciła ich relacji, a jestem pewna, że będzie w tym kierunku działać. Jeszcze raz się powtórzę: Kocham to opowiadanie. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam!
    Zapraszam na 8. rozdział do siebie :)
    http://with-benefits.blogspot.com/
    Pozdrawiam,
    Ruda :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział jak zawsze świetny, a Mario mnie rozwala.
    Kocham tego bloga.! W każdym rozdziale się coś dzieje. I tak super piszesz... No zazdroszczę ;)
    Liczę, że się wyrobisz i w sobotę dodasz next ;)
    Pozdrawiam :]

    OdpowiedzUsuń
  12. Zaczęłam właśnie czytać i ogarnęłam wszystkie rozdziały!
    Po prostu nie mogłam się odciagnąć:)
    Wspaniały<33
    Czekam na nn:)
    Buziak:*
    http://powrotyirozstania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo się cieszę, Twoje opowiadanie sprawia, że uśmiech od razu pojawia się na twarzy. Opowiadanie jest bardzo wciągające, a rozdziały cudowne.
    Czekam na następny.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetne to ! ♥
    Zapraszam do mnie na nowy : http://bvbstorymarzeniasiespelniaja.blogspot.com/2013/10/przygoda-z.html

    OdpowiedzUsuń
  15. Jakie to cudowne!!
    Właśnie przeczytałam wszystkie rozdziały!!
    Cudo*.*
    Czekam na nn:)
    A w międzyczasie zapraszam do siebie:*

    OdpowiedzUsuń